Światło pośród mroku PDF Drukuj Email
Wpisany przez TOMASZ32-VAD   
środa, 24 grudnia 2014 03:06

Medytacja na Wigilię Narodzenia Pańskiego

 

"Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania." (Łk 2,1-14)

 

Jaki jest Twój Bóg? Co myślisz o Nim, gdy się do Niego zwracasz na modlitwie? Jakie uczucia przepływają przez Twoje serce, gdy stajesz przed Jego Obliczem? Każdy z nas może odpowiedzieć sobie na te pytania. Najlepiej zacząć od pierwszych chwil Jego obecności w pośród nas.

 

Bóg, który nam się objawia tej nocy, pociąga nas w wyjątkowy sposób. Prorok Ozeasz opisuje to w słowach: Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. (Oz 11,4)

 

Bóg chce stać się członkiem naszej najbliższej rodziny, jak ktoś, kto się rodzi w naszym domu i wśród nas wzrasta. A Jego obecność jest najbardziej normalną i oczywistą rzeczywistością, której nikt się nie dziwi. On się rodzi wśród nas i chce być jednym z nas. Przemawia do nas językiem czułości i spontaniczności narodzonego dziecka: bezbronne, zupełnie zdane na najtroskliwszą opiekę matki.

 

Przychodzi do nas, dziecko garnące się na świat i całą swoją niemowlęcą postawą mówi: „Oto jestem, zaopiekuj się mną. Potrzebuję twojej obecności, zupełnie się zdaję na twoją troskę, proszę nie pozwól mi zginąć. Potrzebuję twojej stałej obecności. Nie mogę żyć, gdy ciebie nie ma. Potrzebuję jak powietrza czuć twoją obecność, nie tylko ciałem, ale chcę czuć, że interesujesz się mną, że ci na mnie zależy. Muszę odczuwać twoją skupioną uwagę na mnie. Właśnie tak, chcę być centrum twojego życia. Pragnę wzrastać przy tobie, abyś się cieszył na mój widok, gdy będę rósł. Razem będziemy odkrywać Miłość naszego Ojca, który jest w Niebie.”

 

Jezus pragnie wzrastać przy mnie, wraz ze mną. Chce, abym zaakceptował Jego braterską obecności w moim życiu. Chce stać się częścią mojego serca, z którego nie da się wyrwać Jego obecności nie rozrywając go.

 

Jezus objawia MIŁOŚĆ Boga przemawiając do nas językiem ludzkiej miłości. Bardzo potrzebuje być przyjęty, zaakceptowany jak SWÓJ. Potrzebuje naszej ludzkiej przyjaźni, aby opowiedzieć nam o przyjaźni z Tym, który nas stworzył. Jezus potrzebuję mieć z nami silną więź miłości, aby powiedzieć nam o nieustającej miłości Boga. Pragnie czuć nasze serce, cokolwiek ono przeżywa – radość, uniesienie, smutek, złość czy żal, jest zazdrosne czy zbuntowane: On chce je czuć! Tylko bądźmy z Nim. Uwielbia uczestniczyć w naszym życiu. A gdy chowamy przed nim nasze serce z lęku przed Nim, to umiera z tęsknoty i zaczyna się niepokoić. Staje się wtedy pasterzem poszukującym zagubionej owieczki…

 

Na ten czas najważniejszy jest On. Pozostaw troski i przyjmij Jego obecność do serca, do swojego życia. Pozwól Mu poczuć Twoją czułość. W ciszy stajenki własnego serca, zaopiekuj się Nim. On pragnie twych więzów ludzkiej miłości.

 

Modlitwa

 

Mój kochany Jezu, jesteś mój.

 

 

AUTOR: Br. Piotr Wardawy OFMCap. duszpasterz OAT w Zakroczymiu

 

 

ŹRÓDŁO: