O rodzinie, wychowaniu
Wychowanie seksualne czy demoralizowanie dzieci? PDF Drukuj Email
Wpisany przez TOMASZ32-VAD   
niedziela, 18 sierpnia 2013 13:32

Z ks. Markiem Dziewieckim rozmawia Jolanta Tęcza-Ćwierz

 

- Na czym polega różnica między edukacją seksualną, a wychowaniem do życia w rodzinie?

 

- Różnica jest wręcz kolosalna. Czytelnym porównaniem może być różnica pomiędzy uczeniem dziecka spożywania pokarmów, a uczeniem zasad zdrowego odżywania. Jeśli rodzice nauczą dziecko jeść, to jeszcze nie znaczy, że wytłumaczyli mu sens spożywania pokarmów i zasady zdrowego odżywiania. Podobnie jest z seksualnością. Tak zwana edukacja seksualna nie zakłada sobie żadnych celów wychowawczych. Jej jedynym celem jest wciąganie dzieci w jak najwcześniejszym wieku w zainteresowanie się popędem seksualnym oraz wmówienie dzieciom, że w tej sferze nie powinny obowiązywać żadne zasady moralne. „Edukatorzy” chcą, by młodzi ludzie uwierzyli w to, że seksualność jest po to, aby się nią dobrze bawić, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. To właśnie dlatego tak zwani edukatorzy seksualni nie tylko nie podają dzieciom zasad moralnych, dotyczących ludzkiej seksualności i relacji kobieta-mężczyzna, lecz nawet wiedzę przekazują w bardzo wybiórczy sposób. Niektóre fakty wręcz ukrywają.

 

 

Poprawiony: niedziela, 18 sierpnia 2013 16:00
Więcej…
 
Czy miłość potrzebuje słów? PDF Drukuj Email
Wpisany przez TOMASZ32-VAD   
czwartek, 27 grudnia 2012 23:40

Z ks. Markiem Dziewieckim – psychologiem i autorem książek na temat komunikacji międzyludzkiej rozmawia Magdalena Korzekwa

 

Słowa są potrzebne to, by komunikować miłość,
która jest większa od wszystkich słów. 

 

- Księże Marku, gdy chłopak i dziewczyna mają wspólne marzenia o wielkiej wzajemnej miłości to chętnie przebywają obok siebie w ciszy, trzymając się za ręce i w milczeniu podziwiając zachodzące słońce. Słowa są im wtedy niepotrzebne. Czy to znaczy, że miłość nie potrzebuje słów?

 

- W fazie romantycznego zakochania rzeczywiście słowa są mało potrzebne, gdyż on i ona skupieni są na własnym zauroczeniu tą drugą osobą. Tracą poczucie czasu. Zapominają o świecie. Cieszą się ciszą we dwoje. Taka faza bycia razem nie trwa jednak wiecznie. Bez pomocy słów nie zamieni się ona w miłość, gdyż – w przeciwieństwie do romantycznych uniesień – miłość nie przychodzi sama. Trzeba jej pomóc. Tworzenie więzi opartej na miłości to jak wspólne budowanie domu. Taki dom sam się nie zbuduje. On i ona powinni mieć projekt bycia razem w miłości. Powinni rozmawiać o tym, na ile ich projekty są podobne i czy opierają się na podobnym fundamencie. Św. Jan Apostoł wyjaśnia nam, że na początku było Słowo i że bez Niego nic się nie stało z tego, co się stało (por. J 1, 1-3).

Więcej…